poniedziałek, 6 czerwca 2016

Nie bój się kolorów - tutorial makijażowy

 Swój wiosenny nastrój lubię podkreślać kolorowym makijażem. Oto moja dzisiejsza propozycja :



Jeśli tak barwny makijaż przypadł Ci do gustu, zapraszam dalej...

 W dzisiejszym makijażu użyłam :

- podkład Revlon Color Stay nr 150 Buff ( do cery tłustej i mieszanej)
- puder w kamieniu Stay Matte firmy Rimmel
- róż do policzków Golden Rose nr 210
- bronzer Astor Skin Match 001 Blonde ( do wymodelowania policzków)
-  cienie do brwi Catrice- duo Eyebrow set
- rozświetlacz Kobo Highlighter Powder 310 Moonlight ( użyty na szczyty kości policzkowych, pod łukiem brwiowym, a także w wewnętrznych kącikach oczu)
- baza pod cienie firmy Avon- uwydatnia kolory cieni oraz przedłuża ich trwałość.
- korektor pod oczy Astor Perfect Stay
- cienie do powiek Inglot :
 Użyte przeze mnie numery to : 477, 465, 142, 325, 137, 68. Cienie firmy Inglot są wspaniale napigmentowane oraz trwałe.
- tusz do rzęs  Loreal Volume million lashes (black)
- eyeliner w żelu firmy Maybelline
- kredka Nude eye pencil firmy Lovely

Makijaż oczu krok po kroku :

 Makijaż oka zaczęłam od przygotowania powiek. W tym celu zastosowałam bazę pod cienie firmy Avon, delikatnie wklepując ją opuszkami palców. Baza jest kremowa, łatwo się rozprowadza. Pamiętajmy, aby bazę kłaść dość oszczędnie.

Tak przygotowaną powiekę należy przypudrować, najlepiej pudrem sypkim. Ja użyłam tym razem pudru w kamieniu Stay Matte firmy Rimmel nakładając go przy pomocy małego puchatego pędzelka.  Cienie można również aplikować bezpośrednio na bazę. Kolejnym krokiem jest nałożenie na całą powiekę ruchomą cienia nr 142 z firmy Inglot. Cień mieni się na złoto z domieszką różu. Załamanie powieki podkreślam cieniem nr 465 również z Inglota ( jest to ładny, satynowy brąz). Obydwa kolory blenduję ze sobą używając czystego pędzelka.



Teraz pora na kolorowe szaleństwo. Całą ruchomą powiekę pokrywamy cieniem w kolorze ślicznej, czystej, typowo wiosennej zieleni ( Inglot nr 477). Cień preferuję nakładać pacynką, ponieważ jest wtedy bardziej intensywny. Całość rozcieram przy pomocy czystego pędzelka.




Nadeszła pora na nieco inny, ale równie ciekawy odcień zieleni ( Inglot nr 137). Cień ten nakładam również na powiekę ruchomą, z wyjątkiem wewnętrznego kącika oka. Całość blenduję przy użyciu czystego pędzelka.  Oto dotychczasowy efekt:



 Kolejnym głęboko nasyconym kolorem, który użyłam jest cień Inglota nr 68. Jest to królewski błękit o satynowej fakturze. Cień aplikuję w zewnętrznym kąciku oraz blenduję z pozostałym kolorami czystym pędzelkiem. Efekt prezentuje się następująco :



Czas na mocniejszą barwę- tutaj posłużę się fioletowym matem. Jest to cień Inglota nr 325. Aplikuję " kroplę " tego pigmentu w zewnętrzny kącik oka oraz łączę z pozostałymi kolorami . Ma to być  jedynie niewielki akcent kolorystyczny na powiece. Oto efekt :



Kolejnym etapem naszego barwnego makijażu jest narysowanie delikatnej, cienkiej kreski na powiece. Kreskę wykonałam żelowym eyelinerem firmy Maybelline. Kreskę kierujemu lekko ko górze.





Dolną powiekę pomalowałam tym samym brązowym cieniem, którym zaznaczyłam załamanie górnej powieki, kącik pokryłam cieniem w kolorze soczystej zieleni.

W celu pomalowania rzęs posłużyłam się mascarą firmy Loreal Volume Million Lashes. Pod łuk brwiowy, a także w wewnętrznym kąciku oka zastosowałam rozświetlacz firmy Kobo, Highlighter Powder, nr 310 Moonlight. Na tak zwaną " linię wodną" okapolecam zaaplikowanie kredki w kolorze Nude, firmy Lovely. "Otwiera" ona oko, powiększa je oraz odświeża spojrzenie.

Efekt końcowy wygląda następująco :


czwartek, 2 czerwca 2016

Płynne złoto prosto z Syberii


Moda na kosmetyki pochodzenia naturalnego, zawierające substancje pozyskiwane z upraw ekologicznych trwa nieustannie od kilku lat. Jest to doskonała alternatywa dla produktów pielęgnacyjnych pochodzenia chemicznego powszechnie dostępnych w drogeriach. Ponieważ wzrasta świadomość konsumentów co do szkodliwości wielu substancji dodawanych do tradycyjnych kosmetyków, wiele osób zaczyna sięgać po bardziej naturalne rozwiązania jeśli chodzi o pielęgnację skóry.
Doskonałym przykładem rośliny znanej ze swojego korzystnego oddziaływania na skórę oraz błony śluzowe jest rokitnik. Rośnie on między innymi na Syberii, w Chinach, Nepalu, Indiach, północnym Pakistanie i Afganistanie. Najbardziej cennym produktem pozyskiwanym z tej rośliny jest olej wytłaczany z jej owoców. Wyróżnia się on pomarańczowo- czerwonym kolorem oraz dość intensywnym zapachem. Olej z rokitnika posiada wybitne właściwości odżywcze oraz wspomagające gojenie naskórka, błon śluzowych, ran, oparzeń, ubytków czy stanów zapalnych i alergicznych skóry. Jako ciekawostkę można dodać, że rokitnik był szeroko stosowany w leczeniu oparzeń po katastrofie w Czarnobylu, a także po radioterapii. Roślina jest niezwykle cenna z uwagi na bogactwo witamin oraz składników odżywczych, które zawiera. Posiada witaminę A, B, C, D, E, K, P oraz kwasy Omega 3,6,9 czy mikroelementy (między innymi cynk, wapń, żelazo), a także antyoksydanty. Roślina zawiera również kwas Omega 7, który silnie wpływa na procesy regeneracyjne w skórze, wspomaga ziarninowanie uszkodzonej skóry, a tym samym procesy gojenia. Olej z rokitnika to bez wątpienia prawdziwy eliksir młodości ponieważ silnie regeneruje naskórek, uelastycznia go i zapobiega wystąpieniu zmarszczek. Dodatkowo zapewnia ochronę przed szkodliwym promieniowaniem UV oraz działaniem wolnych rodników, które przyspieszają proces starzenia.
Aby wykorzystać wspaniałe właściwości oleju z rokitnika należy aplikować go na skórę w formie nierozcieńczonej na blizny, wypryski, drobne rany, bądź w rozcieńczeniu do 5 % ze względu na intensywną barwę powodującą przejściowe zażółcenie skóry. Kilka kropli oleju możemy dodawać do ulubionego kremu bądź serum do twarzy lub balsamu do ciała w celu wzbogacenia tych kosmetyków.